Pages

Dec 1, 2012

Emancypunx


1. Emancypunx Records (distro, network, record label, zine archive, etc.)
2. Emancypunx: Creating space for women and making different perspectives visible in Poland
3. Wywiad z Emancypunx w Zadrze
4. EMANCYPUNX i niezależna kultura kobieca

Emancypunx Records (distro, network, record label, zine archive, etc.)
http://www.grassrootsfeminism.net/cms/node/1264
Statement:
"Emancypunx". It's a word game (using the words emancipation / suffragette and punk). It means emancipation within punk and hardcore as well as punk feminist and emancipated hardcore & punx kids.
Emancypunx was formed in the mid 90ties first as a distribution run by the anarchist feminist group KDP (later transformed into Emancypunx group). The idea was to promote feminism, women sexual and reproductive rights,sexual education and rise a anti homophobic consciousness in Poland, trough the underground diy distribution network. We had hold stands once a week at Warsaw´s Czad Gielda. Also throughout the 90ties we have send out hundreds of free info-parcels to villages & cities in Poland. Posters & flyers produced by Emancypunx and copied by people who got them in parcels, were spread around the whole country.
Any feminist literature was hard to access at that time, the same goes for any art or music done by women. In order to promote females and a feminist consciousness within a still male dominated hc punk scene the record label was initiated.
One of the main goals is to foster the diy hc punk network and to keep our creativity, spaces, creative products far from corporate business. We think that music is and always was an important channel of communication and a great way to raise awareness and express social protest, as music includes emotions and uses a language which is poetic or direct. This makes music accessible for wide range of people, with different backgrounds, regardless of having an academic degree or not.
Emancypunx Records is not just a record label, but also active any many other areas such as festival organizing (art, music, movies, performance), tour managing. Emancypunx participated and participates in various feminist & anarchist feminist groups & projects. Also we run a zine archive and flying zine library, as well a regular zine libery which is located in Warsaw, in the women centre “Oska”.
Emancypunx is and always was a non-profit, non-commercial initiative run on voluntary and D.I.Y. basis.
Main current projects Emancypunx is working on now:
- Anthology documenting anarcha-feminist and and anarcha-queer groups, planned to be publish in book format in 1012.
- Website & archive about anarchist-feminist and anarcha-queer groups in Poland (only in polish so far).
- Beyond Pink – new LP (2012)
- more will be anounced when time has come! Yeah!!!
Some of other activities are listed below:
Festivals
Noc Walpurgii Festival (since 1996)
Straight Edge Fest (Warsaw 1997)
Open Hardcore Festival (Piaseczno 2001 )
Ladyfest Berlin (Berlin 2004)
Ladyfest Warszawa (Warsaw 2004, 2005)
FAQ! FEST (Warsaw, Krakow, Wroclaw 2007)
Klir Shyft (Warsaw 2008)
Raw Cut (Warsaw 2010)
Anarchist feminist groups
KDP
Emancypunx
A-Fe
Cultural Collectives:
W-wa Hardcore Force (1998-2001)
Kvir Sfera (2006-2007)
Bildwechsel Warszawa (since 2006)
Others:
PK8M / 8 March Coalition (since 2000)
U.f.a. (2007-2009)
Herstory:
O Emancypunx
Troche historii...
Dystrybucja o nazwie EMAAkcje E-XNCYPUNX powstała jako kolektywny projekt pierwszej polskiej grupy anarchofeministycznej KDP (Kobiety przeciwko Dyskryminacji i Przemocy) w 1996 roku.
Po rozpadzie KDP Emancypunx stała się również nazwą dla nowopowstałej anarchofeministycznej grupy kobiecej. Z początku słowo Emancypunx było używane w szerszym kontekście, określało postawę emancypacyjną w ruchu punk. Mimo, że była no nazwa konkretnej grupy, funkcjonowała też poza nią.
KDP przed rozpadem rozwijało się w kierunku podobnym do większości organizacji pozarządowych (dążenie do legalizacji, formalnych struktur, biurokracji,...).
Założeniem grupy Emancypunx było natomiast pozostanie grupą nieformalną, niehierarchiczną o undergroundowym, całkowicie niezależnym i non-profit charakterze. Chodziło więc między innymi o sprzeciw wobec preferowanymi i w związku z tym legalizowanymi przez państwo formami organizacji i uczynieniu feminizmu "zawodem". Emancypunx stawiło sobie za cel wychodzenie z przysłaniem do zwykłych ludzi i organizowania więcej akcji na ulicach miast, by uczynić feminizm bardziej uniwersalnym i praktycznym. Przez kolejne lata Emancypunx działało przeciwko codziennej opresji kobiet (przez głośne akcje uliczne, performance, demonstracje, pikiety, konferencje, spotkania, publikacje zinów i biuletynów, koncertów) przywracając obecność feminizmu w mediach i na ulicę.
Idea projektów kulturalnych Emancypunx (Emancypunx records, distro, gigs) polega na motywacji kobiet do własnej ekspresji. Ponieważ my, nasze wizje, działanie, poglądy były niewidoczne i ignorowane, bądź uciszane przez świat zewnętrzny / publiczny oraz ruch alternatywny nie pozostała żadna inna droga niż stworzenie naszej własnej pozytywnej rzeczywistości.
W celu kultywacji i rozpropagowania niezależnej kultury kobiecej zostało stworzone Emancypunx Distro i Records. W zamiarze miałyśmy umożliwienie dostępu do owoców twórczości kobiet i informacji (w tym czasie prasa kobieca, ziny i muzyka były trudno, bądź wcale dostępne w Polsce).
Emancypunx Records & Distro również angażuje się w organizacje koncertów, tras i festiwali. Takich jak np. festiwal Noc Walpurgii (festiwal poświecony kulturze kobiecej i queer) oraz festiwale/koncerty hardcore i straight edge. W tym samym czasie istnieją też inne, osobne inicjatywy sygnowane jako Emancypunx takie jak Radykalne Czirliderki & grupa Performance.
Grupa wydala 4 numery "Biuletynu Emancypunx", a osoby zwiazane z grupa wydawalytez swoje ziny m.in. Chaos Grrrlz, Obrzydzara, Vacula.
Warto zaznaczyć że, grupa Emancypunx zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat i przeszła zmianę "pokoleniową" - stąd też mogą się różnić cele stawiane sobie przez poszczególne projekty/grupy jak i pojedyncze osoby. Od poczatku 200 roku Emancypunx jako grupa coraz rzadziej sie aktywowala. Byl to końcowy etap grupy emancypunx - ostatni raz dzialala bodajrze w 2002.
Na koniec kilka słów o nazwie Emancypunx. Jest to gra słów między słowem Emancypantki i Punk. Znaczenie można również odczytać jako Emancypacje w hardcore punk.
Wiecej:
Grupa KDP
Harmonogram dzialanosci Emancypunx i KDP (1994 - 2002)
Dzialanosc kulturowa Emancypunx Records (1996-2011)
Biuletyny Emancypunx (#1-#4)
Biuletyny KDP/RAAF
Radykalne Czirliderki
Wywiady
Wiecej w dziale Artykuly/zine
Location
Warsaw
Poland
52° 14' 5.2368" N, 21° 0' 50.2488" E
Names of Producers/organizers/editors/creators: 
Emancypunx group
Show on calendar: 
no
Timerange, Issue-nr, ...: 
1996 - now
Language of project: 
Polish, English


Emancypunx:
Creating space for women and making different perspectives visible
in Poland

An interview with Yen

by Elke Zobl

September 2002
http://www.grrrlzines.net/interviews/emancypunx.htm


Emancypunx is an autonomous feminist anti-hierarchic group of young girls and women (about 16-28 years) in Warsaw, Poland. Their aim is to
fight for women rights and against sexual discrimination. And they also used to publish a zine, Vacula!



Can you tell me first of all a little bit about yourself? How old are you, where are you originally from and where do you reside now?
I'm 26 years old I’m half German and half finish and I was raised up in Poland and Germany, for now I live in Warsaw (Poland).
What is the group Emancypunx, the zine Vacula and the web site about? What kind of projects do you do with Emancypunx?
In this moment the word Emancypunx stands for different projects. A performance group (includes radical cheerleading - contact
bordi@02.pl) and Emancypunx records/distro (emancy-rec@go2.pl). As Emancypunx I’m responsible for putting up shows, festivals and i run the small record label and distro called Emancypunx. Me and Robert from Refuse also started 96' to organize an antisexist antihomophobic festival called "Noc Walpurgii". This year the groups sister, Duldung, klirrr, Emancypunx happenings helped out. It's for sure the biggest project labeled by the name Emancypunx, because depending on the year there show up from 500-1000 people. This year it was around 800. The website is mean to be something open not focused on one single group. I'm doing it with a friend and we want it to be a website for all grrlz who are active in anarchofeminizm and want to say something or inform about actions. So each women will have her own kit that she can use to put her article on the site. This way there will be no possibility to create hierarchies between the writers/ articles and to make censorship when a girl once get her code number. So it will be a kind of polish anarchofeminist and riot grrrl site. Vacula was about many things like female terrorizm, women partisanes in the PKK, Kurdistan, Pornography, riot grrl, grrrlbands, straight edge, lesbian sex, Emma Goldman,...It was a anarcho/radical feminist zine.
  For how long have you been running your group and ine/web site now? How many issues of the zine did you put out until now? Are you the only editor or is there a team?
It depends on the project. Emancypunx newsletter and the sites in Pasazer was made by a "team". Vacula was mostly my own project, but many friends helped out. I did put out two issues. The first in 95 the second 97'. Then i did take part in the newsletter and the pasazer sites, made by the whole Emancypunx group. If you mean the name Emancypunx, so it was first the name of the distro which was run by the anarchofeminist group KDP. That was around 95/96. Then stared around 97' Emancypunx started as a group. The website should start in the next weeks.


What made you decide to start this project and the group Emancypunx? How did you come up with the idea and the name?
Emancypunx means emancipation in punk rock and it's a word game. I decided to start Emancypunx, because the anarchofeminist group KDP started to try a legalization and there was some voices to create a formal group built up on hierarchies, leaders etc. So I decide to start a new group - Emancypunx. The idea was to create a more radical, underground anarchofeminist group based on real equality. No leaders, no interviews with names so that we also don't have press representations/leaders etc. At the beginning it did work great, because nobody did now anything about us. How we look. If we are ugly or pretty, sweet or tough, if we are a mass movement or 3 people etc. For the people from the official press it was a mystery. So they had to confront our ideas and thoughts. But now the group changed a lot it's more and more a inside scene group. There is no real access to the society anymore like in 98' for example.



Sticker for women right's
Kobieto walcz o swoje prawa =Woman, fight for your right!

So the situation of Emancypunx is the same like for all the other small political groups like Federacja Anarchistyczna, Ofensywa antykapitalistyczna, etc. Emancypunx records & distro & gigs had to be inside scene projects from it beginning and it's meaning was to give girls in punk access to independent feminist projects and art done by other womyn. Of course the idea was also to change the sexist and homophobic attitude of the punk&hc scene.
What topics are most often discussed in your group and the zine?
The Emancypunx newsletter and our sites in the punkzine Pasazer was often dedicated to ordinary readers so we had to write a lot about what is sexism about, why we don't except violence against women, homophobia etc. The very basic issues. In the performance group the hot topic for almost a year now is body image & sexuality. I think in general for now it's more internal scene stuff and the girlz are very into that personal means political things – that means also that the actions are more self-related, but maybe there will come up some change, because Poland’s declaration to join Bush Juniors war. The years before the topic behind others was the situation of women in Afghanistan, because some of us had contacts to RAWA, so we did many solidarity actions over here. In that time nobody did care a shit about women in Afghanistan (especially the US government, who did create the taliban power). Also the discussion about sexism in the polish anarchist federation was a hot topic. It was a big deal over here and burned out our group almost restly, cause here was a extreme backlash.

What do you hope to accomplish by establishing your zine and in general, by the projects you do with Emancypunx?
To not be a part of the establishment - ever! Also not in the so called scene. To be close and open to the reality of other people and not to end up as a narrow minded selfish movement/person. It's important to smash all masks and images which do movements create, and which cause mostly a stagnation with no space for real discussions and progression. That means sincerity in words and actions. In general it's about creating space for women and making our different perspectives visible.

What does zine making (and reading) mean to you? What do you love about zine making?
Hearing opinions from other people and having contacts and conversation with interesting people. That's also a way to have progress by your own. Also it's a way to abolish partly the media control, because almost everybody can make a zine if he/she have the minimum of funds for it.


Leaflet against Dicrimination
EMANCYPUNX DOSC DYSKRYMINACJI!

  What ís the most challenging aspect of making zines?
To translate texts, write texts on pc and putting the whole thing printable together. When I did my last zine that part didn't work out. So at least i never-ever put it out. That is the reason for what I do like internet - it's less work and it don't cost so much money.

What was your first exposure to zines? How did you find out about them?
I don't remember. I guess first i got a independent punk comix, which was all about church and stuff. The next zines i found out about was all full of interviews with boring bands. When i first got in touch with the punk scene i didn't found any zines which i was interested into. Finally i found a feminist zine called "Asmodeusz" i was so exited and wrote to them immediately. Unluckily they answered that they are not into feminism or punk anymore.

Do you consider grrrl zines as an important part of a movement of sorts? Do you think zines can effect meaningful social and political change?
I'm sure. Here it was like that. The first feminist zines was a shock for the punk community - so it was a start to changes and people started to discuss about articles they read. Even people outside the punk movement, was discussing among their families and friends articles in zines. Zines/magazine do also create opinions and history. If we (women) don't have our media, with which we can create our own opinions, than no wonder that we can't effect any more meaningful or resistant change. We are, and everything we do, always described by others and after years no one will remember how it was, so the written words will create the reality. Even now if we look how the system works in the real time you also need recreate reality to make your reality exit. For me it's very problematic, cause it's still about power relations and it's hard to break trough and not use them in the same way, even if it's in the name of something I personally support. Sometimes it scares me how manipulative and brainwashing especially the anarchist press over here is. In fact it looks exactly like in the society/system. It's just smaller and maybe less dangerous. But it's too related on power and money. Important are also the structures of distributors. If a community is for example homophobic or sexist and you'll start to do a zine which criticizes that kind of discrimination without having yr. own independent structures, than it can happen that your zine will not reach the people. If assholes are running distros, than they will probably not take the zine to distro. I had that problem with a few distros over here, cause my zine was not supporting their status quo and a part of it was their everyday sexism and politic of excluding girls. In their eyes Vacula was of course the radical, aggressive feminist zine. In fact it's not radical at all. The only radical thing was a graphic, about castrating rapists. Even 6-7 years has gone I still hear that boys use that phrase as an example.

What does the zine community mean to you?
I don't feel belonging to any zine community. For some reason also because there are not much polish zines coming out for now, so I don't even recognize anything like that. I don't think we should separate the scene into zine communities, band communities, etc. Everybody is doing something important and nothing should exist without the other. For me it is a whole thing.

What advice would you give others who want to start a zine?
To not be afraid to write yr. real opinions. The most important thing is to create Yr. own thing and not to look at others. Also better start small. If you like it you can do always next issues. It make more sense to publish a few smaller issues than one hundred site zine, because the material in a such big zine is mostly not actual anymore.

What are some of the zines you admire?
There are a lot of zines i do like. A big meaning for me had the German women-lesbian magazine Amazorra. It was always kind of hard to get any feminist zines. So some zines I did get kind of too late, but better late than never (thanks Erin!:)) If I would love read stuff like that when I was younger, because i would probably have felt less isolated with my thoughts and I could integrate in a "mental discussion". Today - even some of them are old they are still a inspiration to rethink many things.

Could you please describe a little bit the grrrl zine and feminist community in your country?
In this moment any zine is coming out here...So i can only talk about the anarchistfeminist community. Now we do have more and more groups and feminizm in the scene is kind of "in". Something new are anarchist lesbian groups (sister, sister to sister). Then radical cheerleading is very popular. Also we do have now 6 girl bands (Histeria, Duldung, Fuckfinger, Femina, Los Trabantos, Junkie Train) maybe even more. One problem is that the feminists are enough not integrated. They are all more concentrated on their local community. So they more exist as feminist in their community then as feminists in the feminist community. That makes the punk & anarchofemists in Poland different from other liberation or human right movements (ecological, official feminists etc.). The movement is still in progress, some actions like the women action mdays in bialystok - organized by a local anarchist feminist group, can be a beginning of a more integrated underground feminism. Except more and more anarchofeminist groups, there is existing a university movement around gender studies and the official women organizations (la Strada, Oska, CPK, Pro Femina, PSF, etc). We also do have a feminist magazine distributed by official channels called "Zadra'.



Leaflet for the demonstration "Women conquer the night"
Kobiety zdobywaja noc = Women conquer the night!

[...the following translation might not be aqurate word by word, but has the same content...]
It was not enough that you went home alone through an empty street, you also passed an office with nobody in it exept a singly guy. Futhermore you had a short skirt on and you drank a bit too much. The guy was charming and so he convinced you to go to his room.
Your "No" sounded for him like a "Yes". Or maybe he just did not hear you scream. It did not matter wether it was your boyfriend, husband or boss. Your body became an object used only to satisfy himself. Later under the shower you washed away your pain and shame until you bled.
Fear of rape know all of you women. You many of us experienced rapes personally cannot be answered by police statistics, because only about 20% of all raped women notify the police. Women seldomly come out and want to state what happened that night, afraid that nobody will believe them. Also they are acussed that the encouraged men to rape them. "Why did you go that way?", "Why did you dress like that?" they have to hear.
The horrible experience of rape will be remembered by them until the rest of their lifes. The atmosphere of fear will be with them for the following years. It must not be that way!
We must stop feeling guilty, we must stop our fear! Rape is a crime and all rapers deserve prison. We cannot agree with the role of the quiet victim. We must win against our fear. Let us show that we can scream and defend ourselves.
Let us conquer the night! We will go to places where women were raped, we will show that we do not agree with that, we will show that we won't be silent anymore. Let us feel save together.
29th of April 1998 in Warsaw!
Remember: Rape is not only what happens to others, it can happen to you, too!


Do you define yourself as a feminist?
Yeah, definitely, but I don't agree with everything which is labeled with the name feminism. For me it seems more and more that the word lose any meaning, cause the term feminism is used often to cover even antifeminist ideas. The word is renamed and I’m kind of afraid that feminism is come to be sold out like every revolutionary idea. It seems to be a process that can't be stopped. There is to much money in it. Also I’m not a separatist or feminist who believe in a natural difference between genders. So I’m not celebrating any womanhood, cause for me it's ridicules in the same way as the "real manhood".

What are the most pressing issues you are confronted with in daily life (as a woman/feminist)?
For me a big pressure is the culture here. That everybody has to be so fucking nice all the time. Especially as a woman you always should have this big fake smile on your face to be accepted. Sometimes the pressure I feel from women to act & look in their way is much bigger than the pressure that comes from men. But I don't mind and in this case the pressure don't work so well. For resting that mental pressure it's important to have a clean head and not allow them make you crazy through their adds, talks, looks etc. Sometimes this kind of pressure comes even from the feminist themselves, who had the same socialization as other women of course. Luckily I’m not anymore in high school and not into any society structures, where someone can force me and try to make me down for real, so if i don't want to be confronted with some kind of people i just go out of their way.

Are you active in the feminist movement? How?
It depends. I'm taking part in a feminist hip hop band. Also In these days except the emancypunx projects I do photos for a free choice campaign over here. There is always something to do.

What do you think about feminism today? Do you see yourself as part of Third Wave Feminism and what does it mean to you?
Partly our time feminism is a commercial product - like the Spicegirlz, cosmopolitan feminzm, epilators who liberate the revolutionary liberated legs from ulgly uglyness. And "liberated" women are a sexy and a usefull product for consumption as well. In the other hand a big part of the feminists did integrate with the system. They don't give a shit about women from the working class or in third world countries. Some started to threat feminism as work, so we have the elite feminist - the professional feminists. Then the liberated sex objects and the cool fucked up money makers - so called businesswomen. And we do have even the "new feminists" - with the pope in front. When I think it all over I do come to the conclusion that I did prefer the second wave. We didn't win win and I don't think we can over control the capitalist and patriarchal system. The brainwash is nearly perfect from the beginning of birth. We will have new taboos (hairy legs ;), new repression. I really feel hopeless. "One step forward 5 steps back" that was singing Le Tigre and I can only agree.

Which role plays the Internet for you? Does it change your ideas of making zines and doing/reading zines?

I don't know how it is in other countries, but here in Poland since internet is more popular everything has changed. I see it also as a zine distributor: today it's very hard to sell any zine. The people are interested only in the biggest zines (we do have around 4 big&boring punk zines/magazines). A few years ago it was different. I did sell around 600-700 copies of my zine, which would be impossible today. I'm not sure about all the reasons. Maybe people are less political and more fashion oriented. But I think that also Internet is one of the reasons. What i don't like internet for is that It exclude people who are poor. Of course the world is smaller, communication easier etc. But the percent of people who use internet in worlds is very small. If we do have for example contact with people in poorer countries world it will be always the rich ones and the students. Of course most students most also belong to the privileged. I remember how it was when i didn't had access and already most information was going via internet and not post. If you run a distro, label etc it's almost impossible without internet, because people are to lazy to write letters.

Do you have any suggestions? Something you want to add?
If any polish speaking feminist outside of Poland is interested to take part in the website get in touch! The same with zine editors, who want me to distribute their zine here. (i prefer trading) And of course thanks for your interest and good luck with your zine!


Yen xxx

"We have a non-profit contribution for tapes, EP's and LP's from women and anti-sexist bands, magazines, books, T-shirts, postcards about women rights and much more. We can take YOUR things in contribution too. We also send free information about women, their rights and fights, women health, different groups, texts about abortion and much more. If you have information, books, leaflets or anything like that, we would be very glad if you send some to us."

We ask you to send letters only in English or Polish, of course. If you want to contact us send an e-mail.

email Yen at:

emancypunxrecords [AT] go2.pl
 




Wywiad z Emancypunx w Zadrze
http://www.emancypunx.com/index.php?option=com_content&view=article&id=103%3Awywiad-z-emancypunx-w-zadrze&catid=40%3Ahistoria&Itemid=106&lang=en

Zadra: Anarchofeminizm jest specyficznym nurtem w obrębie feminizmu. Jak przybliżyłybyście Wasze idee osobom, które nigdy się z takim zjawiskiem nie spotkały?
Jenny: Anarchofeminizm jest ideą, która narodziła się na początku XX wieku. Ruch anarchistyczny jako pierwszy postawił pod znakiem zapytania patriarchalną rodzinę oraz instytucję małżeństwa. Anarchiści opowiadający się za wolnymi związkami mieli jednak często bardzo tradycyjne poglądy na temat kobiet, a kwestie związane z realnym wsparciem walki o prawa kobiet - tak jak w innych ruchach politycznych - były odkładane na plan dalszy. Priorytetem zawsze była walka o prawa męskich robotników czy chłopów. Ruch anarchistyczny atakując tradycyjną rodzinę nie proponował kobietom w zamian żadnego realnego, praktycznego oparcia - co nie przysłużyło się popularności anarchizmu wśród kobiet. Zmieniły to anarchofeministki.
Główną ideą anarchofeminizmu jest stworzenie ruchu, który w praktyce i w teorii łączyłby w jedną całość wszystkie formy walki o emancypację - w tym ruch obrony przyrody oraz ruch wyzwolenia zwierząt. Gdybym była feministką z wyższych sfer z grubym portfelem - nie do pomyślenia byłoby dla mnie wynajęcie sprzątaczki, która wykonywałaby nie lubiane przez ze mnie czynności za nędze wynagrodzenie. Feminizm - zdaniem anarchofeministek - powinien uwzględniać również walkę z rasizmem, nierównością klasową, homofobią, antysemityzmem, nacjonalizmem i innymi przejawami szowinizmu.
Anarchofeminizm występuje przeciwko wszelkim hierarchiom, władzy, autorytaryzmowi oraz postuluje całkowitą wolność dla każdego w sferze decydowania o sobie, swoim ciele i swoim życiu, dopóki swoim zachowaniem nie narusza wolności drugiej osoby. W relacjach międzyludzkich stawia na współpracę zamiast rywalizacji. A skoro nie uznajemy władzy, to nie ma dla nas większego znaczenia, czy jest ona sprawowana przez mężczyznę czy kobietę.
Zadra: Jak odczuwacie swoje miejsce: miedzy feminizmem z jednej strony, który ma swoje organizacje i struktury a anarchizmem, który wydaje się być zaprzeczeniem wszelkich struktur?
Klaudia: Na szczęście te struktury w obrębie feminizmu nie są tak skostniałe, żeby uniemożliwiały jakikolwiek kontakt! Zresztą grupy kobiece, z którymi miałam lub mam przyjemność współpracować poza działalnością w Emancypunx (np. Konsola, Siostry Frankenstein, Porozumienie Kobiet, Kobiety na Wolności) są mało sformalizowane (albo wcale) i nigdy nie musiałam się dostosowywać do jakichś odgórnych zarządzeń, które byłyby dla mnie nie do przyjęcia; wszystko dawało się wynegocjować. Jeśli chodzi o polski anarchizm, to wcale nie byłabym pewna, czy rzeczywiście jest pozbawiony wszelkich struktur. Jest przecież Federacja Anarchistyczna, która ma swoich „papieży” (tak, tak!), zjazdy, oficjalne stanowiska itd. Należałam kiedyś do FA, ale wystąpiłam z niej, bo nie mogłam się zgodzić z pewną decyzją podjętą przez moich kolegów, a raczej nie widziałam możliwości zmiany ich stanowiska. Coś takiego nie mogłoby się zdarzyć w tych grupach kobiecych, z którymi współpracuję - nie ma w nich mowy o stawianiu ludzi przed wyborem: albo się dostosujesz, albo się wynoś.
Zadra: Jak dogadujecie się ze swoimi kolegami - anarchistami, którzy najczęściej są przeciwni feministkom oraz ich działalności?
Klaudia: Nawet w FA zdarzają się sympatycy feminizmu. Rzeczywiście, z niektórymi z naszych znajomych anarchistów nie sposób się dogadać, rzeczywiście, czasem dochodzi do konfliktów - ale mamy też mnóstwo kolegów (zarówno wśród anarchistów zrzeszonych, jak i niezrzeszonych), z którymi bardzo się lubimy. Jesteśmy jednak na tyle prężną grupą, że doskonale sobie radzimy same, bez pomocy kolesi z FA. Nie musimy się na nich oglądać.
Jenny: Trudno zaprzeczyć niechęci autorytetow polskiego anarchizmu wobec feminizmu. Jeszcze do niedawna feministki były usilnie zwalczane, najbardziej zagorzale na początku, kiedy zaczęłyśmy się organizować w ramach anarchopunkowych i antyfaszystowkich ruchów. Takie zjawisko ma (albo raczej miało) kilka przyczyn. Polski ruch wolnościowy (tak jak inne wschodnioeuropejskie) rzeczywiście bardzo różni się od ruchów zachodnioeuropejskich czy południowo- i północnoamerykańskich. U nas wywodzi się on przede wszystkim z opozycji antykomunistycznej, a nie - jak zachodnioeuropejskie ruchy - z opozycji antyfaszystowskiej. Za tym też idzie większa akceptacja idei prawicowych..
Warto przy tym dodać, że np. największe w Polsce ugrupowanie anarchistyczne do niedawna było organizacją tworzoną prawie wyłącznie przez mężczyzn. Sytuacja ta nie była przypadkowa.
Sprzeciw wobec feminizmu osób określających się jako anarchiści stanowi jakieś błędne koło. Tak naprawdę spór o prawa kobiet został już dawno w anarchizmie rozstrzygnięty. Miało to miejsce w pierwszych trzydziestu latach XX wieku - czyli bardzo dawno temu. Walkę o rzeczywiste, nie tylko teoretyczne uwzględnianie praw połowy populacji ludzkiej stoczyły (i wygrały) znane teoretyczki anarchizmu takie jak Emma Goldmann czy hiszpańskie organizacje kobiece Mujeres Libres, które zrzeszały dziesiątki tysięcy członkiń.
Myślę, że ten spór w polskim anarchizmie już się kończy, również dzięki zacieśnieniu kontaktów z ruchem anarchistycznym na świecie i coraz większemu udziałowi w międzynarodowych inicjatywach. Polska przestaje być oderwaną od świata wysepką, co oznacza zetknięcie się z nowymi prądami myślowymi i zrzucenie starej skostniałej skorupy.
Zadra: W jaki sposób działacie na polskiej scenie niezależnej (zwłaszcza muzycznej), która jest jednak chyba dość seksistowska i zdominowana przez mężczyzn?
Katiusza: Razem z Martą, koleżanką z kapeli (gramy w cztery osoby: dwie dziewczyny, dwóch chłopaków, nazywamy się Silikon Fest) wiele razy spotykamy się z bardzo miłymi reakcjami, wcale nie seksistowskimi. Można powiedzieć, że w środowisku punkowym zapanowała też moda na kapele z żeńskimi wokalistkami - tak często jest reklamowany jakiś koncert, albo wydawane są składanki z grupami, gdzie śpiewają dziewczyny. Interpretuję to sobie na dwa sposoby: z jednej strony jest to pozytywne "promowanie" muzycznej twórczości dziewczyn, z drugiej - w punk rocku może być podobnie jak na scenie komercyjnej: dziewczyny najczęściej tańczą, śpiewają, słowem - są ozdobą. Rzadko biorą instrumenty do ręki. Śmiesznym wątkiem towarzyszącym grającym punkówom są organizowane w niezależnych zinach konkursy na miss punk rocka. Kandydatki to zwykle wokalistki kilku znanych kapel. Trochę smutne jest, że jedyne dziewczyny zauważane na scenie to wokalistki, a poza tym widać, że nasi punkowi redaktorzy - tak bardzo chcący się wyróżniać i być przeciw schematom - mentalnie tacy sami, jak cała "szara masa".
Pietruszka: Przez pewien czas współtworzyłam zespół składający się z jednej kobiety i pięciu mężczyzn. Było sympatycznie, ale krótko. Dlaczego? Dlatego, że szybko zorientowałam się, jaka jest moja rola. Miała polegać na śpiewaniu refrenów. Nie odpowiadała mi taka forma muzykowania, więc z koleżanką założyłam zespół stricte dziewczęcy, w którym grałam na perkusji. Na polskiej scenie niezależnej mało jest zespołów wyłącznie żeńskich, coraz więcej kobiet gra na instrumentach, nie pełniąc roli wyłącznie reprezentacyjnej i uważam ten fakt za istotny.
Jenny: Nie zgodziłabym się do końca ze stwierdzeniem, że "scena niezależna w Polsce jest dosyć seksistowska". Uważam, że w porównaniu z ogółem społeczeństwa polskiego jest tego seksizmu znacznie mniej. Punk stoi w opozycji do społeczeństwa i jego sztywnych, często krzywdzących norm kulturowych. Jednak wszyscy wywodzimy się ze społeczeństwa, mamy więc I uwewnętrznione jego wady, dlatego walka o poprawę świata powinno się zawsze zaczynać od siebie.
Feminizm stał się na polskiej scenie punkowej akceptowany - co jednak kosztowało wiele wysiłku. Przełom dokonywał się w połowie lat 90. Teraz dziewczynom jest o wiele łatwiej angażować się w współtworzenie ruchu (oczywiście sytuacja może różnić się w poszczególnych miastach). Moim zdaniem bardzo na plus wychodzi środowisko warszawskie. Warszawa zawsze charakteryzowała się dużym udziałem dziewczęcych załóg punkowych - szacuję, że jest to 50%. A zdarzało mi się już być nas koncertach zdominowanych przez młode punkówy szalejące w tańcu pogo pod sceną - nie ma więc mowy o podpieraniu ścian czy funkcjach ozdobnych.
Podobny procent wymieniłabym, jeżeli chodzi o aktywność muzyczną kobiet w środowisku warszawskim. Mamy wiele wokalistek, dziewczyny prowadzą wytwórnie muzyczne, organizują koncerty, festiwale, demonstracje.
Zadra: Duża część waszej działalności to happeningi, performance, działania parateatralne, współpracujecie z Centrum Sztuki Współczesnej. Skąd to zainteresowanie? Czy sztuka, waszym zdaniem, może być polityczna?
Derwisz: Od początku istnienia Emancypunx (a wcześniej grupy Kobiety Przeciwko Dyskryminacji i Przemocy) uliczne demonstracje były bardzo ważne w naszej działalności. Nie potrafimy skandować postulatów z kamienną twarzą, chcemy dotrzeć do rożnych osób. Oprawa artystyczna jest kolejną formą wyrazu i ekspresji. Jest uniwersalna i przystępna. Często korzystamy ze znanych kodów kulturowych, przerabiamy je, wyśmiewamy i zdobywamy dla siebie. W akcji informującej o zagrożeniach w związku z zaburzeniami łaknienia (anoreksja, bulimia) zorganizowałyśmy uliczny pokaz mody, gdzie z wychudzonymi modelkami skonfrontowane były dziewczyny dumne ze swojego ciała, pełne sil witalnych i przebrane w śmieszne stroje. Nie wystarczy powiedzieć "anoreksja jest niebezpieczna", rozdać kilka ulotek i pokrzyczeć. Przechodnie są zmęczeni wszelkimi reklamami, napływem komunikatów, jazgotem ulicy. Chętnie przystają na chodniku, kiedy coś zaczyna się dziać, kiedy słyszą muzykę, widzą intrygujące osoby.
Forma nie może być zbyt wyszukana. To trochę taki teatrzyk szkolny: przedstawiamy tekst, jaki zawiera ulotka czy plakat. Z drugiej strony ważne dla nas, jako twórczyń, jest to, aby nasza sztuka była na odpowiednim poziomie. Kolejnym elementem jest zaskoczenie: nasze akcje, choć często poprzedzane plakatami czy informacją w mediach, są najczęściej niespodzianką dla postronnych, przypadkowych widzów. Dla nas również, ponieważ nigdy nie robimy prób, zawsze w czasie przygotowań panuje twórczy chaos i same nie wiemy, jaka będzie ostateczna forma. Ostatnio, m.in. dzięki współpracy z oficjalnymi ośrodkami kultury, szerzej rozwijamy skrzydła swojej wyobraźni i tworzymy happeningi czy performance... Konformistyczna, hierarchiczna sztuka z klasycznym podziałem widz - artysta nas nie interesuje. Uważamy, że odbiór przedstawienia tylko wtedy będzie pełny, jeżeli odbiorca będzie współtwórcą zdarzenia. Dlatego można powiedzieć, że czerpiemy z teatru awangardowego, ulicznego, również karnawałów i świąt. Śmiech i radość to ważny składnik naszej działalności, litery na naszych sztandarach są nieregularne i powyginane. Nie chcemy kojarzyć się z pompatycznymi rewolucjonistami, chociaż to, co mamy do powiedzenia jest często bardzo poważne (przemoc seksualna, dyskryminacja). Znudzenie działalnością? Nam to nie grozi! Bo jak tu się nudzić, kiedy biega się po ulicy z kwiatkiem w zębach i krzyczy o równych prawach kobiet i mężczyzn? Czy sztuka może być polityczna? Ależ sztuka jest polityczna! Wszystko, co robimy, jest polityczne.
Zadra: Które z dotychczasowych działań uważacie za swój największy sukces?
Aga: To, że jesteśmy razem, kumplujemy się, ciągle poznając siebie i swoje możliwości, spieramy się, dyskutujemy, droczymy, pobudzamy do działania, wychwalamy swoje "siostrzeństwo" pod niebiosa. Istotne jest właśnie to, że działamy. Jakiejkolwiek ta działalność nie przybrałaby formy. Jest to suma naszych doświadczeń, odczuć, umiejętności. W ciągu kilku lat doprowadziłyśmy do tego, że nasza aktywność jest zauważana (doceniana bądź krytykowana) przez coraz szerszy krąg osób. Ma sens, ponieważ rodzi jakieś reakcje. Sukcesem dla mnie jest to, że - według opinii, które słyszymy - robimy dobrze, że jesteśmy oparciem... Wracam być może do starej historii, ale w momencie, gdy na marszu przeciw gwałtom, kilka lat temu, podeszła do mnie dziewczyna i powiedziała „dziękuję”, przeszedł mi po plecach dreszcz i nie liczyły się wówczas żadne negatywne opinie na temat tego, co robimy.
To, że współpracujemy ze sobą, na różnych płaszczyznach - owocuje. Robimy przecież wiele rzeczy - akcje uliczne, koncerty, spotkania, działamy na płaszczyźnie wydawniczej - a w tę działalność mniej lub bardziej zaangażowana jest każda z nas. Jeśli mam zwrócić uwagę na jakieś szczególne sukcesy, to wśród nich zdecydowanie prym wiedzie marsz "Odzyskać Noc". Dlaczego? Bo po raz pierwszy miało miejsce w Polsce tego typu wydarzenie. Odbyła się konferencja prasowa poruszająca kwestie gwałtów i przemocy seksualnej. Większość z nas była młodsza niż teraz, ale tak samo gniewna, a mimo wszystko miałyśmy pomysły i siłę, by pociągnąć takie w sumie niemałe przedsięwzięcie.
Wymienię jeszcze nasze happeningi, szczególnie te z przełomu wieków - pokaz mody, akcja w kawiarni Baumgart/Libera przy Centrum Sztuki Współczesnej, marsz na 10 grudnia... Jest to według mnie - nowa jakość Emancypunx.
wywiad ukazał się w zadrze nr. 2 (7) 2001



EMANCYPUNX i niezależna kultura kobieca

http://www.emancypunx.com/index.php?option=com_content&view=article&id=104%3Aemancypunx-i-niezalena-kultura-kobieca&catid=40%3Ahistoria&Itemid=106&lang=en

Emancypunx jest grą słów między słowem punk i emancypantki. Można to więc zrozumieć jako emancypację w punkrocku. Większość z nas wywodzi się bowiem ze środowiska punkowego/ hard corowego, antyfaszystowskiego, anarchistycznego czy szeroko pojętej alternatywy.
Postawiłyśmy sobie za cel promowanie i współtworzenie niezależnej kultury kobiecej. Niezależność tą można zrozumieć na dwa sposoby. Oznacza ona, że kultura ta jest nie komercyjna i nie zamierzamy w żaden sposób współpracować z nastawionymi wyłącznie na zysk np. korporacjami muzycznymi. Również w ten sposób możemy zachować bezinteresowność i autentyczność naszych działań. Możemy mieć pewność, .że wypływają one z głębokiej wewnętrznej potrzeby. Z drugiej strony jesteśmy poza kontrolą tych korporacji, które w bardzo znaczącym stopniu ingerują w twórczość. Dotyczy to przede wszystkim zespołów muzycznych, które zawierają kontrakty ale nie tylko. Ponieważ poprzez reklamę i strategie marketingowe, kreowane są mody i gusta. Sposobem na kreowanie popularności nieznanego zespołu może być wykupowanie czasu radiowego.
Niezależność w tym sensie oznacza więc, że nie chcemy być manipulowane
ani nie zamierzamy robić tego w stosunku do odbiorców.
Drugim znaczeniem jest niezależność od męskiej kultury, również tej nazywanej alternatywną. Kiedy zaczęłyśmy uczestniczyć w niej zauważyłyśmy, że jest ona w znacznym stopniu zdominowna przez mężczyzn (około 90% aktywie tworzących). Oznacza to, że prowadzone były przez nich wytwórnie muzyczne, dystrybucje książkowe, gazetowe i muzyczne, ziny (małe niezależne pisemka). To oni organizowali koncerty i trasy koncertowe zespołów, które ściągali z zagranicy. Fakt, że przede wszystkim mężczyżni w Polsce tworzyli ten ruch wpłynęło również na jego charakter: bardzo męskocentryczny, w którym kobiety występują prawie wyłącznie w roli, na dodatek lekceważonych, odbiorczyń, których perspektywa zostaje zupełnie pominięta. Teksty piosenek zawsze były w formie męskiej i kierowane do nich. Czasem dochodziło do tak absurdalnych sytuacji, że nawet wokalistki wielu zespołów śpiewały o sobie w formie męskiej. Teksty feministycznych zagranicznych zespołów dotyczące typowo kobiecych problemów jak anoreksja, przemoc w małżeństwie były tłumaczane na rodzaj męski. Wiąże się to z tym, że mężczyżni mają trudności identyfikacji z tekstem śpiewanym w formie kobiecej, nie zastanawiają się też nad odwrotną sytuacją, którą kobiety doświadczają na co dzień. Wciąż wymaga się od nas byśmy męską perspektywę traktowały jako ogółno ludzką. Sytuacja, którą opisuje nie jest niczym nadzwyczajnym. Spotykają się z nią wszystkie kobiety/dziewczyny, które chcą uczestniczyć w jakiejkolwiek kulturze lub kontrkulturze związanej ze stylem życia i rodzajem muzyki. Często dziewczyny, znudzone rolą jaką im się przepisuje w pismach typu „Bravo Girl”, „Dziewczyna”. Znudzone kreowaniem się na ożywioną lalkę Barbie, kórej celem jest zdobycie chłopaka, szukają zupełnie innych fascynacji nie związanych z przygotowaniem do roli przyszłej żony. Dodatkowym plusem jest to, że punk łamie konwencje ubioru i pozwala na bardzo dużą swobodę. Nie można też zauważyć by istniały jakieś, nazwijmy to chłopięce i dziewczęce mundurki. Trudno przykładowo nadać irokezowi cech płciowych - kolor irokeza niebieski czy różowy nie będzie miał tu znaczenia. Tą dowolność można uznać za istotną rzecz dla dziewczyn chcących wyrażać swoją osobowość, uniknąć seksualizującego kobiecego ubioru, lub „prześladowań” powszechnych w innych środowiskach/ otoczeniu dziewczyn za aseksualny i niekobiecy ubior. Niestety zdarza się często - mimo wrażliwości punk / hard Core na różne niesprawiedliwości tego świata i kluczowego dla niego pojęcia wolności osobistej - że wiele doświadczeń dziewczyn jest analogicznych do tych, które zdobywją w szkole, dyskotece itp.
Kiedy wszystko jest zdominowne przez mężczyzn, oni tworzą główną część publiki, wtedy również oni narzucają dziewczynom rolę jaką niby powinny spęłniać. Chociaż sytuacje są różne, to może się okazać , że dziewczyna, która chciała jakieś większej wolności, znowu jest wtłaczna w stereotypowe role względem mężczyzn, przez których jest np. „ wprowadzana w towarzystwo”. Równie ciężko kobietom jest aktywnie współtworzyć tę kulturę, ponieważ część mężczyzn upojonych swoją rolą jako bohaterzy- aktywiści nie chętnie odstępują wiedzę i przestrzeń kobietom, które woleliby widzieć jako zauroczone wielbicielki. Nie można jednak zapomnieć o drugiej stronie problemu: dziewczyny przyzwyczajone do bierności, i wychowywane z brakiem wiary w swoje możliwości mają o wiele większe opory w przełamaniu jej. I to jest jeden z głównych powodów istnienia Emancypunx. Stanowimy grupę kobiecą, a poprzez swoją działalność chcemy m.in. pokazać , że to co opisałam wyżej wcale tak być nie musi. Kobiety mają w sobie bardzo duże potencjały twórcze więc czas je rozbudzić. Jest wiele dziewczyn i kobiet grających na iinstrumentach, piszących do szuflady, śpiewających pod prysznicem, z powalającym poczuciem humoru, które spokojnie mogłoby rozbawiać większe grono osób, albo zdolnościami teatralnymi.
Jako Emancypunki postanowiłyśmy wziąć sprawę we własne ręce, zaczęłyśmy organizować koncerty, sciągać zespoły żeńskie llub takie, które kierują swój przekaz również do kobiet. Założyłyśmy dystrybucję emancypunx, za pomocą której staramy zwiększyć dostęp do efektów kobiecej ‘płodności”. Mam na myśli całe spektrum światowej niezależnej kultury kobiecej. Kobiece zespoły muzyczne, riot grrrl, ziny, książki, prasa. Planujemy wydawnictwo muzyczne i wiele z nas tworzy własne fanziny - „Obrzydzara”, „ Vacula”, „Papudrok”, biuletyn „Emancypunx”. W planach mamy również wydawanie broszur na różne tematy.
Organizowałyśmy już dwukrotnie całonocny festiwal przeciw homofobii i seksizmowi „Noc Walpurgii”. Dało nam to świadomość, że nie ma rzeczy, które nie są do zrobienia oraz, że wiele rzeczy, które nam się wydawały trudne wcale takie wbrew pozorom nie są. I nie wymagają horendalnej sumy pieniędzy i sponsorów. Jako sposób organizacji naszej grupy wybrałyśmy anarchistyczny. Nie mamy hierarchicznych struktur, ani stałych funkcji w postaci przewodniczących, skarbniczek i.td. Decyzje podejmujemy wspólnie. Liczy się każdy głos. Również oznacza to większą odpowiedzialnośćdla każdej z nas.
Osobnym aspektem naszej działalności, na pewno bardziej znanym, są uliczne happeningi i demonstracje, akcje plakatowe, ulotki. Za pomocą których chcemy się sprzeciwiać codziennej dyskryminacji i zwrócić uwagę na ważne dla nas problemy, jakimi są chociażby przemoc seksualna lub podwójne obciążenie kobiet - pracą domową. Takimi akcjami były demonstracja „Odzyskać Noc” i happenig 8 marca „Czy znasz już swoje miejsce”.
Są to tylko dwa przykłady obrazujące jak wygląda realny świat kobiet i co oznacza dla nas właściwie pariarchat, o którym tak wiele się mówi. Zależy nam na kontakcie poprzez akcje uliczne ze zwykłymi ludżmi, którzy są osamotnieni w trudnej dla nich sytuacji. Doświadczenia innych kobiet są również naszymi doświadczeniami, są też doświadczeniami naszych matek i sióstr. Niezależnie od tego czy są profesorkami z uniwersytetu, punkówami, pracownicami w fabryce czy gospodyniami domowymi.
Negatywnej często rzeczywistości chcemy przeciwstawić pozytywną alternatywę. Oznacza to również, że nie chcemy się zgodzić na „rolę ofiary”, a naszą odpowiedzią jest solidarność kobieca. Czujemy się częscią całego ruchu kobiecego i doceniamy działalność każdej grupy. Ponieważ każda z nich przyczynia się do większej wolności dla kobiet i prawa w dziedzinie samostanowienia.
Kultura kobieca nie jest pojęciem ograniczającym się do jednej formy ekspresji, obejmuje wszelką kulturalną/ artystyczną aktywność kobiecą. W niej jest miejsce na wszystko co nam się podoba i co chcemy robić.
Więc na co czekacie, do dzieła!
Text by jenni , ukazał się w biuletynie Ośki

No comments:

Post a Comment